JAK ZBUDOWAĆ SYSTEM CAR-AUDIO
Kolejny opis instalacji car-audio, jakich wiele?...
Raczej nie. Nie znajdziesz tu utartych, standardowych haseł typu: jak wygłuszyć auto, jak dobrać radio, jakie głośniki będą najlepsze i dlaczego głośniki w tylnej półce to zło... bo takich informacji jest już w sieciu mnóstwo. Chciałbym przedstawić raczej pomysł na własny system, który zrealizowałem, opisać swoje spostrzeżenia i pokazać pewne niekonwencjonalne rozwiązania. Myślę, że materiał może być uzupełnieniem podstawowych informacji, takich, o jakich spomniałem wyżej. A więc... Postanowiłem na stare lata zbudować w swoim, bądź co bądź, leciwym już aucie (Audi 80) system car-audio...
OKABLOWANIE
KABEL ZASILAJĄCY
W odniesieniu do kabla zasilającego, czyli kabla dostarczającego energię z akumulatora do wzmacniacza (bądź wzmacniaczy), ogólnie przyjęta zasada głosi, że im większy jego przekrój, tym lepiej. I słusznie, ale pod jednym warunkiem... że wraz ze wzrostem przekroju wzrasta jego przewodność (czyli maleje rezystancja). Chodzi o to, aby na drodze prądu z aku do urządzeń występował jak najmniejszy spadek napięcia, który jest zjawiskiem niepożądanym. Ktoś powie, że przecież to logiczne, że im kabel "grubszy", tym mniejsza jego rezystancja. I będzie miał rację, ale znowu pod pewnym warunkiem... że mówimy o kablach wykonanych z tego smamego materiału... natomiast tutaj zaczyna się heca. Rynek został zalany kablami CCA, w których żyła przewodząca wykonana jest z aluminium, a nie miedzi. Jako chwyt marketingowy stosuje się sztuczkę polegającą na pokryciu żył cieniutką warstwą miedzi, która praktycznie nie bierze udziału w przewodzeniu prądu, natomiast pozwala producentom "legalnie" opisywać oferowane kable jako CCA OFC. No i co, ktoś zapyta, to co, że aluminium, kable wyglądają profesjonalnie, są porządne, grube, dedykowane do car-audio i relatywnie tanie, nic tylko brać. Otóż aluminium jest dużo gorszym przewodnikiem od miedzi i w praktyce, przykładowo, te same parametry, które posiada kabel CCA o przekroju żyły 35 mm2, zapewni kabel miedziany o przekroju już 21 mm2 (policzyłem). Dlatego, na potrzeby swojego systemu zaopatrzyłem się w odpowiedni kawałek kabla... spawalniczego 35 mm2, wykonanego oczywiście z miedzi, a nie aluminium. Nie ma on ładnej przezroczystej powłoki, ani napisów w stylu "Professional car-audio", ale ma za to konkretne parametry :)
KABEL SYGNAŁOWY
Chodzi oczywiście o kabel, którym sygnał audio przesyłany jest z radia do reszty systemu. Zastosowałem tu kabel sygnałowy zakupiony kiedyś na metry, miedziany, z podwójnym ekranem, który oczywiście odpowiednio pociąłem i zakończyłem niezbędnymi wtykami. Osobiście wystrzegam się, ogólnie rzecz biorąc, wszelkich kabli gotowych na rzecz kabli przygotowanych samodzielnie, gdyż lubię wiedzieć, co tak naprawdę w kablu "siedzi", co w "gotowcu" jest niemożliwe do zweryfikowania. Ot, takie małe zboczenie ;)
KABLE GŁOŚNIKOWE
W przypadku głośników w drzwiach oraz głośników wysokotonowych zastosowałem zwykły dwużyłowy kabel głośnikowy, bez specjalnych udziwnień, czy oznaczeń, o przekroju żył 2 x 1,5 mm2, oczywiście miedziany. Do subwoofera, z racji nieco większego apetytu na prąd, użyłem kabla 2 x 2,5 mm2, o żyłach również wykonanych z miedzi.
Celowo, poraz kolejny podkreślam fakt, że zastosowane przeze mnie kable zostały wykonane z miedzi, ponieważ mam wrażenie, że kable głośnikowe stały się w ostatnim czasie ulubionym asortymentem firm stosujących technikę "CCA" i obecnie trzeba dobrze się napocić, aby pomiędzy kablami głośnikowymi z aluminium (CCA), które niestety opanowały rynek, odszukać kable z prawdziwej miedzi.
PROWADZENIE KABLI
Kabel zasialający prowadzący od akumulatora do bagażnika (bo tam miały przecież znaleźć się najbardziej prądożerne elementy systemu), podobnie kable głośnikowe oraz kabel sygnałowy, poprowadziłem wzdłuż progów, chowając je pod plastikowymi nakładkami na progi. Uznałem przy tym, że zamiast uciskać na siłę wszystkie kable po jednej stronie, lepiej będzie rozdzielić je i dać po obu stronach auta, tak więc kabel zasialący wraz z kablami głośnikowymi do lewego zestawu odseparowanego znalazły się po stronie kierowcy, natomiast kabel sygnałowy razem z kablami do głośników po prawej stronie - po stronie pasażera. Kable starałem się układać wykorzystując, w miarę możliwości, istniejące wiązki, spinając je opaskami zaciskowymi. Zaprezentowane fotki nie są może szczególnie przecudnej urody (jak to podłoga w starym aucie), ale starałem się ująć właśnie sposób montażu kabli. Chodzi o to, aby kable nie "latały" luźno, przez co mogłyby być narażone na uszkodzenia.
W celu dodatkowej ochrony kabli oraz ich grupowania zastosowałem oplot, który (tak mi się przynajmniej wydaje) dodatkowo wpłynął na poprawę estetyki całości. Przy stosowaniu oplotu należy pamiętać, że bardzo łatwo "rozsypuje" się on na końcach, dlatego warto tuż po ucięciu zabezpieczyć końcówki przez podgrzanie (hotairem, zapalniczką, opalarką itd.). Po naciągnięciu na kabel, oplot należy zabezpieczyć opaską, a jeszcze lepiej - koszulką termokurczliwą, co już wygląda profesjonalnie ;)
JESZCZE O OKABLOWANIU - DIABEŁ TKWI W SZCZEGÓŁACH
Kable głośnikowe zakończone zostały wsuwkami i zabezpieczone koszulkami termokurczliwymi. W pobliżu głośników i wszędzie tam, gdzie kable musiały pozostać ułożone swobodnie, zastosowałem otulinę z gąbki, aby zapobiec niepożądanym efektom drgań.
Skrzynię basową wyposażyłem w gniazdo typu "Speacon", aby umozliwość łatwe odłączenie jej od systemu w razie potrzeby. Ponieważ ten typ złącza posiada aż 4 piny, wykorzystałem je wszystkie, łącząc ze sobą odpowienio: 1+ i 2+ oraz 1- i 2-, uzyskując w ten sposób zmniejszenie obciążenia połączeń oraz zwiększając niezawodność. Na kabel do subwofera zastosowałem tradycyjnie już czarny oplot :)
Kable sygnałowe od strony radia zakończyłem standardowo wtykami RCA i nie wymaga to specjalnego opisu, ale wspominam o tym, ponieważ udało mi się zakupić stosunkowo krótkie wtyki, które skróciłem jeszcze odcinając część obudowy. Jest to o tyle ważne, że ilość miejsca za radiem jest najczęściej bardzo ograniczona i konieczne jest zastosowanie możliwie krótkich wtyków.
Przy realizacji okablowania pamiętajcie, aby wykonując wszelkie połączenia, szczególnie te wysokoprądowe, zwracać szczególną uwagę na staranność. Kable doprowadzające zasilanie do wzmacniaczy powinny być zakończone konektorami i koszulkami termokurczliwymi (tak, jak na foto poniżej). Bezpiecznik w instalacji car-audio jest zazwyczaj na tyle duży, że może nie zadziałać podczas minimalnego zwarcia pomiędzy pojedynczymi "włoskami" kabli, które gdzieśtam sobie cichaczem "wylazły" i stykają się, iskrząc i grzejąc się, stwarzając tym samym ryzyko pożaru auta! To nie są żarty. Bezpieczeństwo przede wszystkim!
Jeżeli w systemie przewiduje się więcej niż jeden wzmacniacz lub inne urzadzenia, do którego trzeba doprowadzić zasilanie, można zastosować kostkę ułatwiającą rozdzielenie zasilania. Ja zastosowałem taką jak na foto.
URZĄDZENIA
ŹRÓDŁO DŹWIĘKU
Sercem mojego systemu jest radioodtwarzacz Pioneer AVH-P4100DVD. Radio jak radio, kwestia gustu, jest ono jednak o tyle ważne, że od niego w dużej mierze zależy jakość dźwięku. Jeżeli źródło poda sygnał wyprany ze szczegółów i jakości, to choćby reszta zestawu była najwyższej klasy, system nie będzie brzmiał, tak, jak powinien.
PROCESOR SYGNAŁOWY
W moim przypadku tutaj jest trochę niekonwencjonalnie, bo po wyposażeniu w opracowany i zbudowany przez siebie zasilacz, zaadaptowałem do swojego systemu procesor/crossover Alto Maxidrive 3.4. Zadaniem urządzenia jest podział pasma sygnału na 3 zakresy: dla subwoofera, głośników w drzwiach oraz głośników wysokotonowych, a także korekcja charakterystyk częstotliwościowych oraz eliminacja opóźnień poszczególnych pasm.
WZMACNIACZE
Przód zasilany jest w systemie bi-amp przez 4-kanałowy wzmacniacz Sony XM-3040, natomiast subwoofer napędza piec Pioneer GM-2200, który spięty w mostek całkiem dobrze sobie radzi.
GŁOŚNIKI
W drzwiach przednich zainstalowałem, dosyć standardowo, głośniki 16 cm - starszy model Rainbow 165 SL. Dość nieszablonowo zrealizowałem natomiast sekcję wysokotonową - w podszybiu, w miejscach po oryginalnych głośnikach, umieściłem przetworniki Isophon kk10, które teoretycznie dedykowane są do systemów domowych Hi-Fi, a nie car-audio. Dolne zakresy uzupełnia skrzynia basowa zbudowana na bazie bardzo kulturalnie grającego Focal Access 33A.
RZEŹBA
Jaka znowu rzeźba? A właśnie, bywa, że budując system car-audio, trzeba wykazać się także zdolnościami artystycznymi :)
Drzwi przednie w moim aucie nie miały fabrycznie zamontowanych głośników, ani przewidzianego miejsca na nie, więc byłem zmuszony "wyrzeźbić" panele, które wykonałem standardowo z płyty MDF i wykończyłem czarną eko-skórą, o fakturze zbliżonej do boczków drzwi.
Druga, poważniejsza, rzeźba dotyczyła kokpitu. Radio Pioneer AVH-P4100DVD, które obecnie zostało zainstalowane, jest w tzw. standardzie "2-din". Audi 80 posiada natomiast oryginalnie pojedynczą wnękę na radio, więc, aby zainstalować radio 2-din, musiałem sporo "rzeźbić", usuwając między innymi kratki nawiewu oraz zmieniając odpowiednio kolejność pozostałych elementów kokpitu. Efekt pracy (na foto poniżej) jest oczywiście kwestią gustu, przy czym mi osobiście pasuje i chyba o to chodzi ;)
We własnym zakresie opracowałem też podstawy pod wzmacniacze i procesor. Do elementów tych, wykonanych ze sklejki i oklejonych czarnym materiałem obiciowym, zostały przykręcone wszystkie ww. urządzenia i dopiero jako całość zostały one przytwierdzone do oparć tylnych siedzeń. W ten sposób pozbyłem się konieczności dobierania do danego urządzenia odpowiedniej długości wkrętów, a także zapewniłem możliwość łatwego zdemontowania całości w razie zaistnienia takiej potrzeby.
Na zakończenie, aby dopełnić całości, rzut oka na wnętrze bagażnika z zainstalowaną skrzynią basową (również z resztą "wyrzeźbioną" przeze mnie, chociaż tutaj jest już zupełnie standardowo - sklejka, klej, wkręty, wykończenie materiałem typu koc).
Z ciekawostek wyjaśnię jeszcze tylko, że przetwornik przymocowany został w widoczny sposób (magnesem na zewnątrz) z powodu... dość błachego. Otóż zabieg taki sprawia, że skrzynia, w porównaniu do wersji z głośnikiem zainstalowanym klasycznie, czyli układem magnetycznym do wewnątrz, zyskuje nieco na objętości, dzięki czemu, pomimo faktu, że pierwotnie zaprojektowana została ona dla głośnika Emphaser EX12T2, może z powodzeniem służyć jako obudowa dla obecnego Focal-a, który teoretycznie wymaga obudowy o nieco większym litrażu.
EPILOG
No tak, pokazałem obrazki, opisałem ciekawostki związane z projektowaniem i budową, jednak, aby dopełnić całości, zabrakło jeszcze jednej rzeczy, i tak naprawdę chyba najistotniejszej, czyli informacji o tym "jak to gra"! Otóż po wstępnym pocięciu pasma na zakresy właściwe dla poszczególnych głośników i wyrównaniu opóźnień, system brzmi całkiem nieźle.
Żeby jednak nie było zbyt idealnie, przyznam, że pewne problemy miałem z głośnikami w drzwiach, które okazały się zbyt "krzykliwe". Niepożądany efekt udało mi się nieco ograniczyć korekcją charakterystyki częstotliwościowej, ale dopiero zastosowanie starego patentu polegającego na pokryciu membran specyfikiem o nazwie "werniks damarowy" odniosło pożądany skutek i jest dobrze.
Bas. Bez basu nie ma muzyki! Nawet takie kawałki jak "Les rois du monde" czy "Money For Nothing" Dire Straits, zupełnie inaczej brzmią z dopełnieniem dolnych rejestrów. Osobiście brzmienie Focal-a bardzo przypadło mi do gustu. Mam wrażenie, że basu jest tyle, ile powinno być, nie brakuje go tam, gdzie trzeba, ale też nie przytłacza całości, tak jak to miał w zwyczaju Emphaser. Zachowuje się bardzo "kulturalnie", generowany przezeń bas jest dosyć szybki i zróżnicowany.
No tak, opis może się wydawać haotyczny, najpierw cośtam o midbasach, później o subwooferze, a teraz z powrotem w górne pasmo... Zrobiłem to jednak z premedytacją, pozstawiając sobie na koniec wisienkę na torcie. Jak wspomniałem wcześniej, sekcję wysokotonową zrealizowaneł dość niekonwencjonalnie, umieszczając w podszybiu przetworniki Isophon kk10. O ile pasmo średnie i midbas jest ok, a bas generowany przez subwoofer jest na wysokim poziomie, to dźwięk, który generują Isophony jest po prostu niesamowity. Znając ogólną opinię o stosowaniu (a raczej nie stosowaniu) głośników wysokotonowych w podszybiu, podszedłem do tematu raczej sceptycznie, na zasadzie "nie zaszkodzi spróbować", nie spodziewając się przy tym nadzwyczajnych efektów. Okazało się, że pomimo mało popularnego umiejscowienia, Isophony radzą sobie świetnie, odtwarzają dźwięk z niesamowitą wręcz detalicznością, brzmią bardzo naturalnie, nie mają tendencji do uwydatniania, bądź cofania wybranych zakresów, nie wyostrzają, ani nie wygładzają dźwięku.
W każdym razie, zaprezentowana instalacja służy mi dzielnie, uprzyjemniając pokonywane kilometry i sprawiając, że mniej niechętnie wsiadam do auta rano,
przed wyjazdem do pracy ;)
Autor: Marcin Jonak (nyquist)